Forum Klanu, którzy przesiaduje na serverze Andeeria.
Buahahaha. Kocham Kaedala ^^ Jego anemizm... jest zabawny
Offline
No więc... cóż. Ostatnio mnie wena natchnęła. I zamiast spać grzecznie w łóżeczku, siedziałam przy lampce o dwunastej w nocy i zawzięcie pisałam. I muszę to powiedzieć. Nawet mi wyszło Herka wie co to znaczy Zapraszam do lektury, mianowicie Prologu / Wstępu | Jak kto woli
'Moja historia różni się od historii innych wielkich magów, czarnoksiężników i herosów. Nie należałam i nie należę do tej elity społecznej. Czy jestem szlachcianką i czy w moich żyłach płynie błękitna krew? Często mnie o to pytano. A co ja na to odpowiadałam? Zawsze odpowiedź brzmiała: I tak, i nie. Nie jestem szlachcianką. Nigdy nie przynależałam do szlachty. Czy mam błękitną krew? Owszem. Mój ojciec był zamożnym i szanowanym szlachcicem. Ukrywał swój nałóg, co go potem zniszczyło. Kobiety. Jestem jedną z wielu poza małżeńskich dzieci. Kim była moja matka? Sławną kurtyzaną. Ów mój 'ojciec' nigdy mnie nie widział. Jak to się stało, że jestem, kim jestem? Zawdzięczam swój los trzem osobom. Mej babci, która o mnie zadbała, widząc potencjał maga. Anzelmowi, memu rycerzowi na czarnym koniu. I Farbenenowi, mojemu aniołowi stróżowi, który nigdy nie był aniołem. Może... zacznę od początku...'
Stara kobieta siedziała w miękkim fotelu przed kominkiem z trzaskającym płomieniem. Długie, czarne włosy zdobiły pasma srebrnych kosmyków Sączyła ciepłą herbatę, uważnie obserwując tańczący płomień. Pokój, w którym się znajdowała był duży, wypełniony setkami książek. Przy nogach staruszki siedział lew, mrucząc udomowiony kociak. Panował Półmrok. Żelazne ostrogi zadźwięczały na marmurowej posadzce. Rycerz stanął za fotelem, w odległości, że płomień nie otulał jego martwego ciała.
- Witaj, Adardz. - odezwała się zachrypniętym głosem. Uważnie patrzyła w płomień. Jej twarz była zacięta skupiona, jakby uważnie zastanawiała się, co ma powiedzieć swemu gościowi.
- Pani? - odezwał się rycerz. Miał ciężko, poważny głos. Nie wyrażał emocji. Zapadła cisza. Atmosfera stała się ciężka, nieprzyjemna.
- Usiądź, przyjacielu. - rzekła. - napij się ze mą ciepłej kawy. Może wolisz herbatę? - jej głos stał się nagle pogodny, przyjazny. Wiedziała, co ją czeka.
- Nie, dziękuję. - suchy głos nawet się nie ocieplił.
- Nalegam. - głos staruszki stał się momentalnie ostry. Rycerz zawahał się, po czym zbliżył do niej. Ostrogi ucichły w futrze białego niedźwiedzia. Usiadł na fotelu, na wprost niej. Spojrzała w jego twarz, bez lęku, jaki niegdyś odczuwała.
Ostre rysy, jakby ciosane tylko ostrym nożem. Czarne, półdługie włosy i prostokątna bródka, ciągnąca się od linii ust do podbródka. Oczy zasadzone głęboko w oczodołach, jarzył się jaskrawym błękitem. Ubrany w czarną, pełno płytową zbroję, która zakrywała dobrze umięśnione, męskie ciało. Płyty były przetopione z łusek czarnego smoka, wlane do formy i ostudzone we krwi wielkiego gada. U boku miał olbrzymi miecz dwuręczny, którego niedoskonałości zakrywała zakrzepnięta krew. Ostre, ząbkowane brzegi, naostrzone tak, że błyszczały błękitem na czerwonym ostrzy, przy czarnej zbroi. Rycerz pachniał charakterystycznie - czuć było od niego wyziewy śmierci. Jego twarz, oczy postura, ani ton głosu nie wyrażały uczuć. To charakteryzowało rycerzy Klanu Służki Śmierci. Brani z domów jako szczęśliwe dzieci a oddawane jako bezduszni mordercy.
Zmarszczka w kąciku ust starej kobiety zadrżała nieznacznie. Poczuła obecność. Rycerz również. Przeniósł spojrzenie ponad jej ramię.
- Poczekaj. - rzekł sucho, do trzeciej, niewidocznej osoby, po czym znów spojrzał na gospodynię.
- Adardz... Chcę przekazać ci instrukcje związane z bardzo delikatną sprawą. Mistrz twego zakony wie o mych zamiarach i ustanowiliśmy wspólnie pewien plan, w który zostaniesz po części wtajemniczony. - starsza kobieta chciała dolać sobie herbaty, jednak dłoń nie była w stanie utrzymać imbryczka. Rycerz nic nie mówiąc wziął naczynie i nalał herbaty do filiżanki.
- Dziękuję... - szepnęła. Odchrząknęła i zaczęła swój dalszy wywód. - Zapewne wiesz... oboje wiemy, że nadszedł mój czas. Muszę zostawić godnego następcę z mego rodu. Niestety... mój syn ma więcej dzieci niż jestem w stanie zliczyć. Wszystkie mają wspólną wadę. Są głupi. Uważają mnie za starą, szaloną jędzę i czyhają na moją moc. Ale im jej nie oddam.
- Musisz przekazać komuś moc. Komuś, w kim...
- ... płynie moja krew? Jest jedno dziecko, które wyróżnia się niebywałą aurą. - Zastanowiła się chwilę. Adardz nic nie mówił, czekał. - Ma na imię Onyxa. Rozmawiałam z jej matką listownie. Nie ma nic przeciwko magicznej edukacji córki. Obie mieszkają w Wenstertrip. Twoim zadaniem jest... - zakasłała, wypluwając troszeczkę krwi. Powstrzymała ruchem dłoni rycerza, który chciał jej pomóc za pomocą magii. - ... jest odnalezienie tej dziewczynki i przeniesienie jej go głównego zakonu. Masz być jej opiekunem i mistrzem. Nie pozwól, by pospolici magowie mieszali jej w głowie.
- Pani... na pewno inni rycerze są dość dobrzy, by podjąć tego zadania... - zaczął niepewnie. Wiedźma zaśmiała się serdecznie.
- Głuptasek jesteś. Jak zawsze. Nic się nie zmieniłeś.
Uśmiechała się do niego, a on się skrzywił. Nie lubił, gdy się z niego śmiano.
- Musisz otworzyć się na świat. Musisz poznać ludzi. I uczucia. - oczy jej rozbłysły.
- Pani, zawsze byłaś dla mnie zagadką. - westchnął ciężko i wstał. Skierował się ku wyjściu.
- Adardz. Postaraj się w tym zadaniu. Czeka cię nagroda. Nawet sobie nie wyobrażasz jaka. Wystarczy zaufać...
Kiedy rycerz wyszedł, zamykając za sobą drzwi, czarownica zaśmiała się po raz jej ostatni. Kiedy tajemniczy gość wziął staruszkę za ramię i pociągnął ku wieczności, wypowiedziała ostatnie zdanie, do kogoś, kogo już nie było:
- Będziesz mi kiedyś wdzięczny, Adardz..
Nom, Hercia Wiesz co to za cÓdo napisałam? ;P Pomyśl
Ostatnio edytowany przez Katharsis (2009-03-17 21:19:13)
Offline
poproszę rozdział pierwszy!
Super super, Twój styl pisania mi się z kimś kojarzy... muszę przejrzeć książki ;p
Offline
Sapkowski? :>
Offline
nie, tzn nie wiem bo ja tam Sapkowskiego nie za bardzo lubię, ale chodziło mi o Roberta Szmidta, którego bardzo lubię. Mam nadzieję że kiedyś będę mógł sobie w Empiku kupić jakąś Twoją książkę
Offline
Heh, też mam taką nadzieję ;p Trylogia w przygotowaniu ;p To jest 3 tom trylogii
Offline
Kathi o Sapkowskim wspomnialas... naprawde mi sie z tym skojrzylo. Jakie jego ksiazki przeczytalas? ;>
Btw. Piszesz podobnym stylem ;D, ale - bez urazy - nikt nie przebije Sapkowskiego
Offline
Nie chce mieć podobnego stylu. Chce go mieć oryginalny A czytałam całą sagę o Wiedźminie. I nie chowam urazy
Offline
Nikt z prze ze mnie wypytanych osób nie znalazł tego, na co liczyłam. Jest to w opisie wyglądu rycerza - kto znajdzie to, co nie pasuje?
Offline
Bingo no ale nie takim zwykłym undeadem ;p Ale o tym potem Herka już zna część fabuły Jakoś jest jest moim gadulcem
Offline