WarCry

Forum Klanu, którzy przesiaduje na serverze Andeeria.


#181 2009-12-27 14:29:45

Alez

Oficer

8784554
Call me!
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2009-03-02
Posty: 139
Punktów :   
WWW

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Gdy podszedł bliżej, by dotknąć klejnotu, nagle z ciemności wyskoczyła elfka, chwyciła go i schowała do torby.


Za tym głosem duchem walki i odwagi
            W góre sztandar z Orłem Białym uniesiemy

Offline

 

#182 2009-12-27 20:20:57

Sakayamuni

Członek

Zarejestrowany: 2009-10-31
Posty: 22
Punktów :   

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Zarumieniona na swej zazwyczaj bladej twarzy, podekscytowana, drzacym glosem, przmowila do krasnoluda - Wasza rasa nie powinna dotykac klejnotow tego typu..... Mogloby to spowodowac nieoczekiwane konsekwenje.

Offline

 

#183 2009-12-27 20:45:27

Katharsis

Niania gildii ^^

10183085
Call me!
Skąd: Tarnowskie Góry
Zarejestrowany: 2009-02-03
Posty: 389
Punktów :   
WWW

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Prychnęła gniewnie, poprawiła płaszcz i poszła do obozu po rzeczy.


Jeśli kobieta odchodzi od zmysłów na Twój widok, musisz pogodzić się z prawdą, że jesteś Gey Elfem. Wiem... mnie też ten fakt boli. Tak bardzo Cię lubiłam... <mówi, wyciągając ostry topór dwuręczny>
"Nieznajomość regulaminu nie zwalnia z jego przestrzegania"

Offline

 

#184 2009-12-31 16:11:43

 TuTenstish

Członek

916537
Skąd: Gliwice
Zarejestrowany: 2009-11-01
Posty: 72
Punktów :   

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Tymczasem Łowca ,który ruszył w pogoń za uciekającym paladynem dotarł do mrocznych lasów Darkshire . Zdezorientowany przez padający tam wówczas deszcz ,łowca zatrzymał się na małej oślej łączce . Zszedł z wierzchowca i dał mu znak ,że narazie może odejść i wcisnął mu kawał mięsa , który zachował wychodząc z Tawerny . Po odejściu wierzchowca Tuten usiadł na środku łączki wyciągnął z plecaka kanapkę i zaczął ją pożerać . Deszcz sprawił , że kanapka po chwili zamieniła się w lepiącą się masę . Łowca jednak nie wyjął tej kanapki aby delektować się smakiem tylko po to żeby zbawić paladyna ,który ukrył się wśród drzew nieopodal polanki , myśląc , że wróg wreszcie stracił czujność . Łowca czuł zapach swojej krwi , która znajdowała się na jego ostrzu . Paladynowi uciekając z obozu udało się drasnąć łowce w nieuzbrojone miejsce , mianowicie w przedramię . Tuten chciał wybawić wroga na polankę , gdzie jego wrogowi trudno będzie uniknąć strzał np.  chowając się za drzewem . Jednak Krwawy elf w odróżnieniu od swoich kamratów orków czy troli myślał na polu walki , czuł że może to być podstęp więc stał nieruchomo za drzewem wlepiając swoje zielonkawe oczy w postępowania Łowcy. Nocny elf pomimo wniosków wyciągniętych przez paladyna nie był sam . Łowca jest sprzymierzony z siłami natury . Nie z elementarnymi takimi jak ogień , czy woda. Łowcy ufają tylko zwierzętom i własnym instynktom . Ponad 200 yd za paladynem w krzakach chował się pomocnik Łowcy . Wilk. Według legend wilki swoim wyciem potrafią zwiększyć Moc swoją jak i swoich kamratów. Tuten ,widząc , że nie zwabi przeciwnika udając , że je wyrzucił  swoją kanapkę , która już kanapki nie przypominała jakkolwiek by nie spojrzeć, siedział przez chwilę i myślał nad jakimś podstępem , żeby wybawić paladyna z lasu . W jego głowie pojawił się obraz wspomnień z czasów treningów . Tuten dopiero od roku uczęszczał do akademii łowców i prymusem nie był . Był młodym , niskim elfkiem o złotych oczach i niebieskich włosach spiętych w kok i sięgających mu po barki. Odbywał się coroczny sprawdzian postępów . W tym roku sprawdzano umiejętności magicznego sterowania strzałami . Za zadanie trzeba było wystrzelić Strzałę 90 stopni od celu  , nakierować mniej więcej prosto w cel i omijać poustawiane tam przeszkody ,mając zaledwie 3 próby. Tuten spokojnie podszedł do komisji przedstawił się , a następnie tamci kazali mu zająć stanowisko. Łowca dochodząc do wyznaczonego miejsca powtarzał sobie w myślach
-Dasz rade , dasz rade ,dasz rade-.
Kiedy dotarł na miejsce zdrętwiałymi rękami zdjął, przewieszony przez ramię, łuk. Był to wielki jak on sam  , fioletowy i przy końcach wygięty w tył łuk .Pierwszy jaki Tuten sam wreszcie zdobył . Wyciągnął strzałę , wprawnym ruchem naciągnął cięciwę i wypuścił . Strzała szybowała w przestworzach . Tuten zamknął oczy i skupiał się na zmianie trajektorii lotu strzały . Strzała lekko skręciła w stronę wyznaczonego celu ale to nadal było za mało . W końcu poszybowała poza zasięg Łowcy,który się  załamał . Coraz mniej wierzył w swoje możliwości . Z daleka całe zajście obserwował nauczyciel Tutena . Widząc jego załamanie machnął pięścią w górę na umowny tylko między nimi oboje znak ,który oznaczał , że wierzy w niego . Łowca widząc , że jego nauczyciel w niego wierzy ponownie wyciągnął strzałę i naciągnął cięciwę . Na jego twarzy pojawił się uśmieszek . Najwyraźniej wpadł na jakiś pomysł . Puścił strzałę i w tym samym momencie obrócił łuk dookoła strzały nadając jej rotacje wokół własnej osi . Przesłał w nią tyle energii ile tylko mógł . Strzała szybowała w przestworza z niesamowitą prędkością . Wyglądała tak jakby rozrywała powietrze. Tuten wyciągnął przed siebie rękę i nakierował na strzałę . Następnie prowadził ręką prosto do celu , strzała podążała za ręką rozrywając drewniane przeszkody  w drobny mak . Nawet tarcza nie stanowiła dla niej przeszkody ,przebiła ją na wylot i z wielkim hukiem wbiła się w ziemię . Okolice znalazły się pod toną kurzu . Po jego opadnięciu w miejscu w którym wbiła się strzała pozostał wielka dziura . Komisja przez chwilę się naradzała ale za namową sensei'a(mistrza/nauczyciela) Tutenstich'a postanowiła go przepuścić . Tego samego dnia w Rodzinnym mieście Nocnych elfów , w tawernie odbywało się przyjęcie na cześć zdanego egzaminu Łowców . Młody elf popijając sok z jagód słuchał rad ,jakich udzielał mu jego Sensei . Mówił między innymi ,że do precyzyjnego sterowania strzałą używano rąk ale wraz z doświadczeniem będzie ich używał tylko wtedy kiedy będzie musiał oddać naprawdę precyzyjny strzał z kilkuset yd . Wspomniał również o jego Strzale napakowanym energią .
- Widzisz Tuten to co udało Ci się zrobić to była zaledwie namiastka ataku, którego używają tylko elitarni łowcy i nazywa się Kill shot . Nie używaj go nigdy więcej , bo stworzysz zagrożenie nie tylko dla siebie ale też dla swoich kamratów ,kiedy będziecie walczyli ramię w ramię-.
Ostry, łamliwy dźwięk, pobliskiego uderzenia pioruna przerwał przygodę w krainie marzeń Tutena. Łowca szybko doszedł do siebie i zorientował się ,że odpłynął i naprawdę stracił czujność. Rozejrzał się wokoło . Nikogo nie było .
-Eyes of the beast- szepnął i przeniósł się do ciała Wilka , który obserwował paladyna schowanego za drzewem .
Paladyn zerkał co chwilę na symbol wykuty w kamieniu , który trzymał w rękach . Heartstone , kamień który przenosi posiadacza do miejsca gdzie został on stworzony. Heartstone można użyć tylko wtedy , gdy symbol na nim wyryty jest zielony (czyli raz na ok. 30 min). Łowca przyjrzał się kamieniowi , symbol był koloru wyblakłego-zielonego coś na podobieństwo pleśni .
-Musze się spieszyć bo mi ucieknie - pomyślał i powrócił do swojego ciała . Miał już plan. Łowca podniósł się z ziemi ,spojrzał w górę  i przez chwilkę obserwował zachmurzone niebo . Zdjął przewieszony przez ramię łuk. Wyjął 2-e strzały . Na jedną strzałę nałożył główkę z ładunkiem wybuchowym , a na drugą główkę wypełnioną prochem z flary. Naciągnął Cięciwę wymierzył w niebo .Paladyn bacznie obserwował poczynania Nocnego elfa, zastanawiając się co on kombinuje, czemu celuje w niebo . Wystrzelił. Strzały krążyły wokół siebie i po osiągnięciu pewniej wysokości styknęły się główkami , co dało iskrę . Strzała z flary zapaliła się ,rozjaśniając ciemne niebo , a druga nie zauważona wyleciała jeszcze wyżej . pierwsza strzała zgasła szybko przez Deszcz. Paladyn zaśmiał się myśląc ,że łowca chce wezwać pomoc ale mu nie wyszło . Tuten podniósł rękę podążając za strzała . Kiedy ją dogonił , skierował strzałę tak , że znajdowała się dokładnie nad paladynem i z impetem machnął ręką w dół. Strzała zrobiła zwrot o 180 stopni i pikowała ostro w dół . Paladyn dostrzegł grot strzały, w którym odbił się blask pioruna. Odskoczył lekko na bok . Strzała wbiła się w ziemię .
-Explosive Shot- ryknął Tuten i w tym momencie grot strzały zabłysnął. Paladyn w ostatniej chwili wyjął tarcze co uchroniło go przed obrażeniami wybuchu ale nie od podmuchu jaki wywołała owa eksplozja . Podmuch wybił paladyna w powietrze , Łowca biegł w stronę ,gdzie paladyn został wyrzucony , naciskając przycisk na butach co momentalnie zwiększyło jego prędkość . Krwawy elf nie mógł się bronic zbytnio w powietrzu . Czekał tylko na moment w którym dotknie ziemi żeby móc ponownie odskoczyć . Łowca był szybszy i gdy paladyn był zaledwie parę metrów nad ziemią ,Tuten wyskoczył wyciągając swój wielki topór . W locie odepchnął się dodatkowo nogą od ziemi aby nadać rotacji i przytulił  do siebie topór kierując wielkie ostrze na zewnątrz. Wyglądało to jak wielkie koło z ostrzem ,które toczy się niczym beczka z górki .Paladyn wiedząc , że jeżeli przyjmie taki atak na siebie to długo nie pożyje i użył jednej ze swoich barier z których tak bardzo słyną paladyni. Dwóch potężnych wojowników się zderzyło . Ziemia zadrżała . Siła uderzenia była tak wielka ,że obu elfów odrzuciło . Łowca ślizgał się po całej polance na trawie , zatrzymał się dopiero na drzewie z drugiej strony. Paladyn zatrzymał się niedaleko wilka łamiąc potężne drzewa .Przez dłuższą chwilę nikt z nich nie dawał oznak życia . Wkońcu ,po chwili Paladyn podniósł się . W jego zbroję był wbity topór Łowcy. Paladyn chwycił za trzonek i wyciągnął topór ze swojej zbroi. Razem z bronią polała się ciurkiem krew z klatki piersiowej elfa.
-Ques darni kan treo- wysapał . Wyciągnał z plecaka buteleczkę wypełnioną niebieską cieczą i wypił, a następnie podleczył swoją magią leczniczą i skierował się w stronę Łowcy. Tuten też nie wyglądał za dobrze.Był przytomny ale dużo sił mu nie pozostało .Wstać by potrafił ale czekał aż przeciwnik podejdzie do niego by móc oddać jeden ,ostatni ,precyzyjny cios. Zastanawiał się tylko gdzie . W serce ; nie da rady bo zbroja, tak samo jak inne punkty Witalne. Podniósł lekko głowę i ujrzał zbliżającego się paladyna ,który wyciągał swój wielki miecz z pochwy.
-No tak. On jeszcze ma miecz, Ech nie dość ,że mają potężną magie to na dodatek mieczami wojują - pomyślał z niesmakiem .
Łowca szukając miejsca, które mógł by uderzyć zauważył ogromne pęknięcie w jego zbroi .
- O, więc jednak oberwał, Tam uderzę!- . Gdy jednak sięgał ręką koło siebie , zorientował się ,że nie ma jego broni. Przypomniał sobie ,że w chwili uderzenia stracił go z rąk .
-Jedyne co mam to sztrzały. Zaraz gdzie jest łuk?- . Rozejrzawszy się wokoło ,udało mu się go ujrzeć niecałe 10 yd od niego .Paladyn za ten czas zdążył już dojść do łowcy . Podniósł swój miecz i syknął
-Expera ni tar- i już miał się zamachnąć gdy nagle ,na paladyna wskoczył Wilk . Wgryzł mu się w szyje . Elf upadł na ziemię . Tuten postanowił wykorzystać sytuację wstał i resztką sił pobiegł w stronę łuku. Paladynowi udało się odrzucić wilka i oszołomić magicznym młotem który z nieba spadł na wilka. Tuten wyciągnął strzałę ,skupił w niej ogromną ilość energii, wrzasnął
-KILL Shot - i wypuścił strzałę . Leciała z niesamowitą prędkością  prosto w pęknięcie w zbroi paladyna , Przeszywając go na wylot . Krwawy elf chciał coś powiedzieć ale zamiast słów z ust poleciała krew. Zakrztusił się ,padł na kolana ujmując rękoma ranę i padł . Tuten ledwo dysząc też padł na ziemię .
-Udało mi się , Udało ! - mówił do siebie z radością . Niebo nad nim zaczęło się przejaśniać w krąg  i promienie słońca padały na Tutena. Rozległ się głos;
-Tutenstich , użyłeś techniki mimo braku doświadczenia . Ratowałeś swoje życie ale również wraz ze śmiercią paladyna przyniosłeś śmierć wielu niewinnym stworzeniom nieopodal . Zobacz sam - i przed oczami łowcy ukazał się obraz jego strzały ,która przeszywając na wylot paladyna poleciała dalej prosto w źródełko nieopodal gdzie gasiły pragnienie nie tylko zwierzęta ale i ludzie którzy zamieszkiwali te tereny . Wielki wybuch i Krew rozlana wszędzie.
-Wiesz co to oznacza ?- ponownie rzekł głos
-Nie !- odparł Tuten.
- Tułaczka w wiecznej Ciemności . Jako ,że ratowałeś swoje życie no i wkońcu jest sylwester , Skażę cię dopiero 4 stycznia . Wraz z tym dniem skończysz swoją przygodę Tu ,w tym świecie ,przemyśl w tym czasie co zrobiłeś a jak przyjdzie czas to powrócisz. - . Niebo znowu zakryły burzowe chmury i ponownie rozpadał deszcz. Tuten nie miał sił już wstać ,był zszokowany tym co zrobił .

Offline

 

#185 2010-01-07 20:19:32

 TuTenstish

Członek

916537
Skąd: Gliwice
Zarejestrowany: 2009-11-01
Posty: 72
Punktów :   

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Nadszedł dzień wielkiego sądu . W darkshire prószył . Wokoło zrobiło się biało . Pod drzewem siedział Tuten , grając na liściach melodyje dosyć smętną . W głowie miał obraz  istot , które zginęły  od jego sztrzału . Czekał już tylko aż Gm się pojawi i zabierze go do wiecznej ciemności . W międzyczasie zakopał już zwłoki paladyna ,zwierząt i ludzi z wiosek i za każdego złożył osobną modlitwę . W momencie gdy skończył granie , Śnieg zaczął padać tylko przed nim formując wielkie drzwi . Z oddali rozległ się głos
-Tutenstich - pobrzmiewało echo .
-Już czas , przejdź przez te drzwi - . Tuten ruszył przed siebie , złapał za klamkę . Całe życie mu przeleciało przed oczami . Tyle jeszcze rzeczy do zrobienia . Podniósł dłoń i palcem otarł łezkę ,która spływała mu po policzkach .
-Żegnajcie przyjaciele-  Wziął głęboki oddech i wskoczył . Po chwili drzwi się rozpadły . W oddali słychać było wycie wilka .

Offline

 

#186 2010-01-10 22:49:51

Sakayamuni

Członek

Zarejestrowany: 2009-10-31
Posty: 22
Punktów :   

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

no no no.... tuten naprawde niezle.mozna by pomyslec ze dostales bana i sie z nami rzegnasz

Offline

 

#187 2010-01-10 23:34:18

 TuTenstish

Członek

916537
Skąd: Gliwice
Zarejestrowany: 2009-11-01
Posty: 72
Punktów :   

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Saka Dostałem Bana http://www.andeeria.pl/?s=ban&l=pl pozycja obecnie 14 ;D

Offline

 

#188 2010-01-11 19:33:51

 TuTenstish

Członek

916537
Skąd: Gliwice
Zarejestrowany: 2009-11-01
Posty: 72
Punktów :   

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Centrum Shattrah , po południu . Można by powiedzieć godziny szczytu . Rynek był przepełniony . Masa ludzi i orków opowiadających o swojej podróży do Mroźnej krainy zwanej Northland . Wielka euforia , że szalejący sztorm , który uniemożliwiał przepłynięcie do tej krainy , wreszcie ustał .Północna części miasta zajmowana przez Klan Aldor'ów była nieco pustsza . Co jakiś czas pojawiały się istoty używające magicznego kamienia "hearthstone" ,który umożliwiał powrót do miejsca , w którym został zaklęty. Na środku tego placyku stali wówczas paru Guardianów ,pilnujący porządku , żeby jakiś członek klanu Scyers sie wkradł się i nie zrobił zamieszania . Na placu również znajdowała się fontanna . O zachodzie słońca malutkie kropelki opadające do sadzawki odbijały promienie słoneczne co dawały piękny efekt . Piękno którego nikt już dzisiaj nie dostrzega . Każdy Alliant zajmuje się wybijaniem Hordy i wzajemnie Horda Ally albo podróżuja po krainach szukając lochów,jaskiń  czy też zamków gdzie mogą pojedynkować się z legendarnymi istotami. Woda z fontanny tryskała  pełnią życia , wysoko na ponad 5m . Nagle Woda w owej fontannie zaczęła zachowywać się dziwnie .Strumień wody opadł do około 1m a woda ,która tryskała na boki ,a potem opadała zaczęła tryskać na boki i do góry ,rysując w powietrzu koło w kształcie  owalnym .  Przebywający tam wówczas Strażnicy nie zwrócili uwagi na to zjawisko . Musieli sumiennie wykonywać swoją prace , inaczej Scyers'i mogli by wykorzystać ich niekompetencję .Woda zaczęła zmieniać barwę na czarną ,a no wokoło owalu zaczęły pojawiać się symbole. Kiedy cały portal zmienił zabarwienie na czarne , a symbole okrążyły go dookoła nastąpiło połączenie z drugą stroną . W portalu pojawił się cień postaci . Ostrożnie zbliżyła rękę do portalu i dotknęła go palcem. Po całej jego powierzchni przeleciały fale ,podobne do tych co pojawiają się w jeziorku albo sadzawce po wrzuceniu kamienia .Postać włożyła całą rękę w portal i z fontanny wyłoniła się metalowa rękawica. Następnie się cofnęła . Postać w portalu znikła . Chwile później Wyskoczył z niego osobnik lądując na placu. Upadł na plecy ,zrobił koziołka i w pozycji kucającej się zatrzymał.
-Wróciłem !- rzekła owa postać i pobiegła w stronę windy ale nie czekała już na nią. Wyskoczyła w powietrze .
-Wróciłem !!  - krzyknęła .

Offline

 

#189 2010-02-07 14:04:04

Katharsis

Niania gildii ^^

10183085
Call me!
Skąd: Tarnowskie Góry
Zarejestrowany: 2009-02-03
Posty: 389
Punktów :   
WWW

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Ojjj Tut, Tut, popsułeś trochę zabawę, bo nikt nie wie co ma pisać po takim Twoim szalonym wyskoku xP

Wzięła głęboki wdech świeżego mroźnego powietrza. Był chłodny ranek na Borean Tundra. W porcie marynarze szybko wyładowywali ładunki ze statku, którym przypłynęła. Budynki dopiero się wznosiły, stały drewniane konstrukcje, niektóre domy już były podmurowane. Daleko za horyzontem widziała szczyty gór Sholazzar Basin, krainy do której niebawem będzie musiała się udać. Wpierw jednak musi pomóc żołnierzom w tej krainie rozwinąć skrzydła. Niebo szare, bardzo chmurne. Do jej wrażliwych uszu z daleka dobiegł dźwięk krzyków żołnierzy i jakiegoś wielkiego monstra z którym walczyli. Chwile potem okrzyki wiwatów. Uśmiechnęła się pod nosem i przeciągnęła, rozciągając zesztywniałe mięśnie i bolące stawy. Tydzień podróży statkiem nie służył jej, ale na wspomnienie kilku goblinów bardziej zielonych niż zazwyczaj, uśmiechnęła się szeroko. Postanowiła sprawdzić tutejszą wioskę, popytać ludzi w czym ewentualnie mogłaby im pomóc. Przechodząc obok gospody, która znajdowała się tuż przy miejscu, gdzie cumował statek, postanowiła zajrzeć do środka i zakwaterować się.
Wnętrze było wykonane z drewna. Sufit dość nisko, podpierany przez drewniane kolumny. Mnóstwo krzeseł i pustych stolików. Za ladą stała młoda dziewczyna. Elfa podeszła do niech z uśmiechem i zapłaciła jej za pokój. Kątem oka zobaczyła sporą grupę siedzących przyjaciół. Rozpoznała między innymi Młodego, Ludziora i Aleza, z którym kontakt jej się urwał po ostatnich przygodach w STV. Kupiła cztery kufle z piwem i zaszła Aleza od tyłu, pochyliła się lekko nad uchem niczego nieświadomego krasnoluda. Wzięła głęboki wdech i krzyknęła mu wprost do ucha:
- Kopę lat!
Krasnolud z przerażenia wypluł przez nos piwo, którego łyk wziął przed chwilą. Cała gromadka zaczęła się śmiać ze czerwonego ze złości Krasnoluda.


Jeśli kobieta odchodzi od zmysłów na Twój widok, musisz pogodzić się z prawdą, że jesteś Gey Elfem. Wiem... mnie też ten fakt boli. Tak bardzo Cię lubiłam... <mówi, wyciągając ostry topór dwuręczny>
"Nieznajomość regulaminu nie zwalnia z jego przestrzegania"

Offline

 

#190 2010-02-19 18:15:28

 TuTenstish

Członek

916537
Skąd: Gliwice
Zarejestrowany: 2009-11-01
Posty: 72
Punktów :   

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

W tym samym czasie w shattrah . Tajemniczy łowca , który przeszył niedawno niebo nad miastem znajdował się w części północnej tzn Handlowej . Poszukiwał Maga , który przeniósł by go za pomocą swojej magii do Dalaran .
Spojrzał do sakiewki przypiętej do pasa .
- W sumie trochę drobnych mam .Czasu zaś niewiele.
Portal do Dalaran, płacę z góry !!!!- Ryknął . Po kilku minutach nad łowcą przeleciał wielki błękitno-azurowy smok. Był wielki nie dało się temu zaprzeczyć . Można powiedzieć , że eteryczny ,bowiem gdyby się przyjrzeć był trochę przeźroczysty , a na niebie zostawiał po sobie ogon niczym kometa , który powoli rozpraszał się . Smok poszybował w górę ,zrobił zwód o 180 stopni i pikował ostro w dół prosto na łowcę. Tuten chciał odskoczyć na bok ale instynkt podpowiedział mu , że żeby być respektowany musi mieć charyzmę tak więc postanowił nie drgnąć ani o milimetr . Bestia zbliżała się coraz szybciej i szybciej a łowca ani myślał się ruszyć . Oboje się wpatrywali sobie w oczy i żaden nie chciał ustąpić . Kilka metrów dzieliło 2 istoty gdy nagle smok zniknął zostawiając za sobą wielką chmurę magicznego dymu , charakterystycznego dla przywołania jak i odwołania latających wierzchowców .Spośród dymu wyleciała mała istota lecąca w dół . Mruknęła coś pod nosem i z jej rękawów wydobył się podmuch wiatru , który zahamował Maga iż niemal stał w powietrzu. Powoli opadł ,podniósł głowę i spojrzał na łowcę .  Był to mały gnom , łysy z małą ,rudą brodą , wielkimi różowymi goglami i w szatach błękitno-niebieskich z złotymi zdobieniami.
- Czy to ty wołałeś o portal - spytał.
-Tak , ja . Potrzebuje na szybko portal do dalaran .Użycz mi swojej mocy.-
-Szybko powiadasz . Tak więc ile na tym zarobię ?- spytał gnom, masując swoją brodę .
Tuten wyjął sakiewkę włożył rękę i wyjął garść pieniędzy .
- Tyle, nie wiem ile tu jest ale myślę , że to rozsądna cena wraz z napiwkiem-
Gnom , otrzymawszy pieniądze do rąk zaczął gorączkowo przeliczać .
-10 gold. Faktycznie rozsądnie i z napiwkiem tak więc teraz ja spełnię swoją część umowy - powiedział i  wyciągając runy z plecaka wymamrotał inkatancję i przed łowcą pojawił się portal w którym widać było centrum dalaran .
-Dziękuje i do zobaczenia - rzekł wchodząc do portalu. Po drugiej stronie byłe naprawdę wielkie miasteczko. Łowcy zajęło trochę czasu zanim odnalazł się na placu startowym (plac z którego można odlecieć ) bowiem w mieście był zakaz latania , bo zrobiłby sie straszny tłok .Odleciał kawałek i zobaczył skrawek dachu . W oczach zapłonął mu ogień a nad głową zabłysnęła żarówka <;d> . Wylądował na dachu , odwołał wierzchowca i wyciągnął z plecaka wielką starą pelerynę ze sznureczkami oraz wielkie buty z rurkami wystającymi z pięty . Sznureczki oplątał wokół pasa i założył buty . Następnie pochował stare buty , pelerynę i zamknął plecak .
- Sprawdzimy to combo - powiedział sam do siebie jednocześnie uśmiechając się . Nacisnął przycisk na butach  i pobiegł. Na dachu pozostał po nim ognisty ślad . Tuten zamienił się w żywą kometę . Gdy lecąc tak z ogromną prędkością w stronę Borean tundra , spostrzegł , że szybko traci wysokość. Chwycił pelerynę i przerzucając ją przez głowę przyczepił do niej sznureczki z pasa, tym samym zamieniając ją w spadochron . Leciał tak leciał przez góry , lasy , pustynię aż w końcu jego oczom ukazała się miejscowość położona na nadbrzeżu ,Valiance Keep. I tu pojawił się nowy problem . Jak się zatrzymać ? . Tuten był za wysoko , żeby zahamować o ziemię . Jedyny pomysł na jaki udało mu się wpaść to użyć  zdolności łowców do szybkiego odskoku , który działał w powietrzu i zatrzymać się o mury . Jak pomyślał tak zrobił . Przybrał pozycję do użycia tej techniki . Skoncentrował swoją energię w stopach i czekał na odpowiedni moment .
-Teraz - Krzyknął w myślach i wypuścił energię skoncentrowaną w stopach i tym samym odepchnął się w powietrzu. Kierował się wprost na mur Valiance keep . Przyjął pozycję obronną (zwinął się w kulkę) i wbił się o ową przeszkodę . Przeszył ją na wylot niczym kula armatnia robiąc przy tym niezłego huku i zwracając na siebie uwagę całej wioski oraz Strażników myślących , że to Inwazja . Wraz z cegłami , które jeszcze chwilę temu były nierozłączną częścią muru , zdobił ścianę pobliskiej tawerny . Kiedy opadł kurz jęknął sam do siebie
-Trzeba to jeszcze dopracować - . Wokół niego zebrał się tłum myśląc ,że już po nim .
-Arthas przegina !! Jak można rzucać w nas zwłokami naszych wojowników! - Wołali co niektórzy . Trzeba było widzieć ich miny kiedy owe "zwłoki ożyły". Huk ,który towarzyszył zderzeniu z przeszkodą był tak wielki , że wybawił prawie wszystkich z tawerny ,którą sam ozdobił pięknym pęknięciem .

Offline

 

#191 2010-02-19 18:26:06

Katharsis

Niania gildii ^^

10183085
Call me!
Skąd: Tarnowskie Góry
Zarejestrowany: 2009-02-03
Posty: 389
Punktów :   
WWW

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Stanęła nad poobijanym Tutem. Położyła dłonie na biodrach i patrzyła na niego srogo.
- Wiesz Ty co, młodzieńcze? Jestem za młoda, a Ty za stary, by złoić Ci gołą dupę porządnym skórzanym paskiem! Co Ty sobie myślisz?! Pogięło Cię! Żywa paralotnia, no ja nie mogę! - fuknęła wkurzona i odeszła z powrotem do gospody, by po chwili wrzasnąć z jej wnętrza - I ani ja, ani bank WarCry za te szkody nie zapłaci!


Jeśli kobieta odchodzi od zmysłów na Twój widok, musisz pogodzić się z prawdą, że jesteś Gey Elfem. Wiem... mnie też ten fakt boli. Tak bardzo Cię lubiłam... <mówi, wyciągając ostry topór dwuręczny>
"Nieznajomość regulaminu nie zwalnia z jego przestrzegania"

Offline

 

#192 2010-02-19 19:14:16

 TuTenstish

Członek

916537
Skąd: Gliwice
Zarejestrowany: 2009-11-01
Posty: 72
Punktów :   

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Wygramolił się ze ściany , rozsypując jej części po ulicy . Otrzepał się i spojrzał pytająco na członków gildi , którzy wpatrywali się w niego osłupiali. Z ich spojrzenia wywnioskował jedno " Masz przewalone " . Popatrzał na ścianę
- W sumie to nie jest tak źle , nie przebiłem jej na wylot- zaśmiał się do siebie .
- Ale faktycznie kasy ni ma - zasmucił się . Siadł po turecku na środku i zaczął rozmyślać . Tłum powoli się rozchodził ,naśmiewając się z potęgi inteligencji młodego łowcy. Po kilku minutach Tuten wstał , wciągnął z plecaka pergamin , nabazgrolił parę wyrazów i pobiegł do Hodowcy gryfów. Po chwili wrócił zadowolony .
-I z czego się cieszysz młodzieńcze , nie masz pieniędzy , a za szkody trzeba zapłacić . Patrząc po zniszczeniach , będziesz pracował za friko w tawernie przez parę ładnych lat. -
Jednak to nie zepsuło łowcy humoru , dalej szczerzył zęby na wokoło jakby był dumny z siebie i swojego wyczynu . Po kilkunastu minutach w oddali było słychać brzęczenie ale nie takie jak pszczoły wydają czy muchy to było bardziej mechaniczne . Na horyzoncie pojawiły 4 samoloty . Dwa razy okrążyły wioskę i po chwili wylądowały . Pięciu inżynierów (4 gnomów i jeden krasnolud ) zbliżyły się do elfa .
-Kopę lat Tuten . To o tą ścianę chodzi ?- spytał wzrokiem badając ścianę jeden z gnomów .
-Tak o tą - rzekł dumnie .
- Jezus , tyś to baran jest . Mogłeś wyhamować butami . Nie pomyślałeś o tym ? Ach ta dzisiejsza młodzież - rzekł krasnolud zabawnie. Łowca się zaczerwienił .
-Długo wam to zajmie ?- spytał
- Kilka minut , nie raz większe rzeczy naprawialiśmy . To jest nic ! W naszym miasteczku ... - zaczął opowiadać Krasnolud ale Tuten już go nie słuchał wszedł do Tawerny. Na jednym ze stolików siedziała Kath podpierając głowę ręką a drugą dłubała dziurę w stoliku. Koło niej reszta członków Warcry. Ukradkiem podszedł do gospodarza , który już miał się wydzierać ale jego pomocnik na bieżąco go poinformował o przybyłych inżynierach.
-Piwko dla wszystkich członków gildi- szepnął . Gospodarz wyjął kufle i zręcznie napełnił wszystkie świeżym piwkiem .Tuten wziął 4 kufle i przysunął pod nos elfki jeden z nich
-Masz pij - powiedział i zanim ona zdążyła mu cokolwiek powiedzieć przytknął jej kufel do ust
- Do dna - dodał.

Offline

 

#193 2010-02-28 20:07:28

Katharsis

Niania gildii ^^

10183085
Call me!
Skąd: Tarnowskie Góry
Zarejestrowany: 2009-02-03
Posty: 389
Punktów :   
WWW

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Wzięła kufel z wrednym uśmieszkiem i osuszyła go na jednym tfu. Odstawiła usta od kufla, który postawiła na stole. Wstała i poklepała po ramieniu Tuta, po czym niczego nie świadomy elf został porządnie pacnięty w tył głowy. Następnie podeszła do lady z szerokim uśmiechem poprosiła o kolejne piwa.
Tymczasem jej młodsza siostra, Franki, polowała na Borean Tundra. Miała u swego boku wielkiego opancerzonego, zielonego talbuka, młodego czarnego wilka i opancerzoną świnkę. Cała czwórka polowała na rosnące kwiaty, by zbierać je na eliksiry leczące, które mogłaby opchnąć jakiemuś wojownikowi. Czarny wilk swymi spostrzegawczymi oczami znajdywał wyrastające czerwone kwiaty, świnia węchem wyłapywała żółte, a łowczyni pilnowała, by talbuk nie zeżarł jej kwiatów. Zajęło jej to cały dzień. W końcu z wypełnionym plecakiem roślin postanowiła wskoczyć na grzbiet swojego wiernego wierzchowca, wołając swoich wiernych towarzyszy, którzy biegli obok, podskakując i warcząc na siebie nawzajem. W łatwością dojechała do nowej wioski. Zatrzymała wierzchowca, przez chwilę obserwując wielki czarny ślad na ścianie tawerny. Wzruszyła ramionami, zeskoczyła z talbuka, kazała towarzyszom zaczekać przed knajpką i weszła do środka. Widząc całe towarzystwo i odwróconą tyłem siostrę, podeszła po cichutku i jednym zwinnym ruchem wyrwała jej kufel z piwem.


Jeśli kobieta odchodzi od zmysłów na Twój widok, musisz pogodzić się z prawdą, że jesteś Gey Elfem. Wiem... mnie też ten fakt boli. Tak bardzo Cię lubiłam... <mówi, wyciągając ostry topór dwuręczny>
"Nieznajomość regulaminu nie zwalnia z jego przestrzegania"

Offline

 

#194 2010-03-14 17:35:43

 TuTenstish

Członek

916537
Skąd: Gliwice
Zarejestrowany: 2009-11-01
Posty: 72
Punktów :   

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Tuten , przykładając kawałek płótna ,nasączonego specjalną maścią na obrzęk, na tył głowy , po którym został "pacnięty",przyglądał się młodej łowczyni .
- Kto to jest ?- pomyślał w pierwszej chwili Łowca .
Przyglądał się jej uważnie i dedukował o niej wszystko .
- No tak jest łuk hmm, na wojowniczkę mi nie wygląda hmm , więc to łowczyni ... Ciekawe ,ciekawe - wymyślał sobie w głowie .
-Ee no ten tego, Cześć - powiedział lekko zestresowany. Nie wiedział jak się nastawić na Łowczynię .
- Każdy łowca konkuruje z drugim łowcą . Taka jest tradycja ale z drugiej strony to jest siostra Kath ...- pomyślał przyciskając okład w niedawno uderzone miejsce.
-Jestem Tut Ancenset Amon , w skrócie Tutenstich - wyjąkał wyciągając dłoń . Miał zamiar pogodzić obie rzeczy . Jednocześnie pokazać ducha rywalizacji ściskając mocno dłoń i być miłym by nie narazić się zbytnio jej siostrze.
Łowczyni skinęła głową na znak przywitania i wyciągnęła dłoń .
Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć Tuten ścisnął dłoń z całej siły , lecz na twarz łowczyni nadal promieniała uśmiechem . Postanowiła się odwdzięczyć tym samym . Tuten z ledwością wyrwał się z potężnego uścisku .
-Rany boskie !Auć! Ta siła jest u nich dziedziczna . Oj ciężko będzie z nią konkurować - pomyślał , trzymając się kurczowo za rękę .

Offline

 

#195 2010-03-14 21:25:07

Katharsis

Niania gildii ^^

10183085
Call me!
Skąd: Tarnowskie Góry
Zarejestrowany: 2009-02-03
Posty: 389
Punktów :   
WWW

Re: Tawerna Wojennego Płaczu

Posłała łowcy czarujący uśmiech i usiadła przy stole. Wypiła w milczeniu kufel piwa, po czym westchnęła. Przeciągnęła się leniwie i spojrzała na starszą siostrę. Odwróciła się do młodego łowcy i uśmiechnęła się czarująco. Szybko przetasowała go spojrzeniem i pokiwała głową, analizując wszystkie za i przeciw. Upiła kolejny łyk piwa, perfidnie się gapiąc na łowce. W końcu nie odwracając głowy, spytała się siotry.
- Kath, wzięłaś może łóżko? - spytała z niewinnym uśmieszkiem.
- Tak, jedno. - odparła siostra, biorąc łyka.
- To ja biorę łóżko, a ty idź spać do stodoły. - oznajmiła wspaniałomyślnie. Piorunujące spojrzenie druidki sprowadziło ją na ziemię. - Dobra, dobra, ja śpię w stodole. - Podniosła się z miejsca, wzięła swój plecak i kłaniając się elegancko, oznajmiła. - Wzywają mnie eliksiry, moi drodzy. Do zobaczenia rano. - po czym wyszła na dwór. Wzięła zaprowadziła swoich pupili do stodoły. Wykupiła jeden boks, wprowadziła tam opornego talbuka, świnkę. Wzięła ze sobą plecak i poklepała wilka po głowie.
- Adardz, chodź ze mną.
Czarny towarzysz biegł grzecznie za swoją właścicielką. Łowczyni udała się do miejscowego alchemisty, kupiła kilka ciekawych nowych przepisów na eliksiry. Kupiła mini aparaturę alchemika, dwadzieścia pustych fiolek i wróciła do stodoły. Zrobiła miejsce w sianie, rozłożyła aparaturę i zaczęła gotować ziele. Udało jej się zapełnić pierwsze pięć butelek magicznymi wywarami, gdy Adardz ruszył się niespokojnie przez sen i przewrócił aparaturę. Suche siano natychmiast się zajęło ogniem. Franki wzięła rzuciła się do gaszenia, ale tylko poparzyła sobie ręce. Niewiele myśląc, otwarła boks i wygoniła swojego wierzchowca. Następnie pootwierała wszystkie inne, wypuszczając wszelakie zwierzaki poza stodołę. Wybiegła w chwili, gdy palił się już dach. Marynarze biegali z wiadrami po wodę z oceanu. Pomogła im ugasić stodołę. Chcąc wycofać się po cichu niczym myszka, wpadła wprost na swoją starszą siostrę, która stała pewnie, ze skrzyżowanymi rękami.
- To ty... - bardziej oznajmiła, niż zapytała. Franki uśmiechnęła się niepewnie, robiąc pozycje skruszonego dziecka, czyli splotła ręce za plecami i patrzyła w ziemię. Katharsis westchnęła ciężko i spojrzała na jej poparzone dłonie. Potem spojrzała na marynarzy. Pokiwała głową w zamyśleniu, po czym powiedziała:
- Tuten, zabierz ją do gospody i zajmij się nią. Ja w tym czasie pomogę marynarzom... - poszła, nie spoglądając więcej na młodszą siostrę. Frankfurt skruszona patrzyła jak ta odchodzi, a następnie spojrzała na Tutena, który stał obok i uśmiechnęła się smutno.
- Ale namieszałam, co? - spytała i nie czekając na odpowiedź, poszła do gospody.


Jeśli kobieta odchodzi od zmysłów na Twój widok, musisz pogodzić się z prawdą, że jesteś Gey Elfem. Wiem... mnie też ten fakt boli. Tak bardzo Cię lubiłam... <mówi, wyciągając ostry topór dwuręczny>
"Nieznajomość regulaminu nie zwalnia z jego przestrzegania"

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Firma Gryzbet Szamba betonowe Nowe studio kopiowania kaset mokotów www.fretka-domowa.pl internet maków pokoje w Helu