Forum Klanu, którzy przesiaduje na serverze Andeeria.
Obserwowała towarzyszy w odpowiedniej odległości, podsłuchując rozmowy drzew i traw. Wcześniej niż pozostali członkowie wiedziała, że orkowie mają mały obóz u ujścia rzeki. Wyskoczyła przed nimi na drogę, zakręciła się na znak, by za nią podążyli i rzuciła się biegiem przez zarośla.
Biegli dobrą godzinę dość szybkim tempem i znaleźli się na piaszczystej plaży. Słońce prażyło tutaj bardziej niż wśród drzew. Niedaleko, na południe, widać było dość dużą bazę zbudowaną z drewnianych pali.
Offline
Członek
Łowca widząc WIELKI obóz spuścił łeb w dół lamentując
-Jak ja mogłem tego nie zauważyć? - Łowcę dobił fakt iż nad bazą latały wielkie goblinowskie Zeppeliny.
Offline
Przyjrzała się uważnie obozowi i pokręciła przecząco głową.
- Nie róbmy nic. Nie prowokujmy ich do wojny. - powiedziała chrapliwym głosem { była w postaci pantery } - Lepiej polujmy na niedobitki, niech uważają, że to te ludojady trolle. - zachichotała, ale przy chrapliwym głosie zabrzmiało groźnie.
Offline
Nie prowokować ich, toć to oni nas sprowokowali. Zrównajmy tą wioche z ziemią. - Stwierdził krasnolud, nerwowo uderzając trzonem siekiery o ziemię.
Offline
Prychnęła gniewnie.
- Nie uda nam się nawet dobiec, gdyż rozstrzelają nas jak kaczki!
Offline
Poczekajmy do nocy i wtedy zaatakujemy. Będziemy mieli jeszcze większe szanse niż w tej chwili. - burknął naburmuszony Krasnolud
Offline
Spojrzała niepewnie w stronę obozu, zakręciła ogonem i ruszyła w przeciwnym kierunku. Postanowiła wleźć gdzieś na drzewo i przeczekać do nocy.
Offline
Zaczęło się ściemniać. Zniecierpliwiony, znudzony krasnal wstał i przeciągnął się stękając przy tym głośno.
- Ruszymy się kiedyś czy będziemy tak tutaj czekać w nieskończoność?
Offline
Zeskoczyła z drzewa rosnącego opodal, przeciągnęła się leniwie po prawie całodniowej drzemce. W promieniach zachodzącego słońca jej oczy błyszczały niebezpiecznie. Drzewa łagodnie kołysały się na bryzie, a fale uderzały leniwie o brzeg. Zbliżyła się łagodnie do wody i zanurzyła łapę. Następnie weszła cała wody, zanurzyła się aż po szyję. Następnie wyszła ociekająca wodą, stanęła obok poczciwego krasnoluda i zatrzęsła futrem, całą wodę przelewając na Krasnoluda, by ochłodzić jego temperament. Usiadła obok niego i spojrzała na niego wielkimi, niewinnymi oczami, chichocząc pod nosem.
W tym czasie w obozie było słychać krzyki orków, szykujących się do wymarszu.
Offline
Krasnal spojrzał na elfkę wycierając jednocześnie wodę z twarzy i brody.
- Ehhh... - westchnął
- To jak? Ruszamy czy chcecie czekać do jutrzejszego wieczoru?
Offline
Westchnęła ciężko i jednym ruchem łapy powaliła Aleza i przytrzymała go łapą, by nie wstawał. Nasłuchiwała dźwięków z obozu.
Offline