Forum Klanu, którzy przesiaduje na serverze Andeeria.
- uhhh.. Za co to ?! - spytał oburzony krasnolud podejmując niezdarne próby podniesienia się z ziemi.
Offline
Zachichotała.
- Za bardzo rwiesz się do walki. Lepiej poczekajmy aż obóz wyludni. Wtedy zaatakujemy.
Offline
Westchnęła ciężko. Przemieniła się w elfkę, wzięła Aleza za fraki i powiesiła przy najbliżej, w miarę grubej gałęzi.
- Idę rozeznać teren, a Ty tu sobie grzecznie powisisz.
Dała mu do ręki drewniany patyk.
- W przypadku, gdyby zastały Cię tu orki, wydłub im oczy jak zaczną się śmiać.
I odeszła w las, śmiejąc się pod nosem.
Offline
machając bezradnie rękoma i nogami krasnolud burczał coś cicho pod nosem patrząc na oddalającą się elfkę.
Offline
Wróciła po godzinie z bukłakiem z wodą i suszonym mięsem. Usmiechnęła się niewinnie i przepraszająco do krasnoluda
- Widzę, że patyk był zbędny. Zdjąć Cię? - zachichotała.
Offline
Parsknęła śmiechem i z trudem go zdjęła, dusząc się ze śmiechu z powodu jego miny. Kiedy go zdjęła, objęła się na brzuch, upadła na kolana i śmiała się dalej.
- Wielki wojownik, a nie potrafi sobie z kobietą poradzić... - powiedziała ze łzą w oku.
Offline
- Łatwiej smoka pokonać niż z kobietą wygrać. Ja Ci tego nie zapomnę. -Odgrażał się krasnal , nadal jeszcze obrażony.
Offline
Zrobiła słodką minę.
-Nie gniewaj się na mnie
Offline
Spojrzał na nią i grzebiąc butem w ziemi powiedział:
- Wiesz że nie umiem się na Ciebie długo gniewać.
Offline
Wyszczerzyła zęby w uśmiechu, podeszła i pocałowała go w brodaty policzek.
- Kochany jesteś. - odwróciła się, zmieniła w panterę i pobiegła w dzicz na zwiad.
Offline
Krasnal zarumienił się, ale szybko ukrył to, udając że szuka czegoś w swoim plecaku. Ukradkiem spoglądał jednak za oddalającą się panterą.
Offline
Biegła zwinnie pomiędzy drzewami, nie zwracając na siebie uwagi tutejszej fauny. W pewnym momencie przecięła drogę trzem orkom, którzy polowali na coś w tej okolicy. Zatrzymała się i spojrzała na nich zaskoczona, a oni na nią z zaskoczeniem i przerażeniem. Natychmiast zrozumiała. Pomylili ją z królem panter. Była większa od większości panter, ale do króla była podobna. Postanowiła to wykorzystać. Zaryczała najbardziej przeraźliwie jak potrafiła. Widząc jak zaczęli się cofać, ruszyła na nich rycząc zaciekle, aż ci uciekli w gęsty las. Zadowolona zakręciła ogonem i ruszyła w dalszy zwiad, zastanawiając się, ile szumu zrobiła wśród orków i panter.
Offline
Krasnal szłysząc ryk rozdzierający ciszę w dżungli pokręcił tylko głową i westchnął.
- A mnie to kazała cicho siedzieć...
Offline